Pamiętnik Huncwota #3

Dedykuję ten rozdział MonaVeerax3, która chyba jako jedyna mnie czyta :) Dziękuję, że ze mną jesteś :* Kochana, pamiętaj, że czekam na kolejny u Ciebie! :3


-Kto tam?
Szybko owinąłem biodra ręcznikiem i moim oczom ukazała się kasztanowowłosa piękność. Muszę przyznać, że nawet z rana jest śliczna. Na mój widok lekko się zaczerwieniła i odwróciła wzrok.
-Przepraszam, jest tak wcześnie, nie sądziłam, że ktoś tu będzie..- zaczęła się tłumaczyć. 
-No co Ty, Lilka, nigdy chłopaka w samym ręczniku nie widziałaś?- zaśmiałem się, ale dobrze znałem odpowiedź.- Już lecę, no chyba, że chcesz, żebym został tu z Tobą.- zaproponowałem, dodając huncwocki uśmieszek.
-Spadaj, Potter.- rzuciła.
Zebrałem swoje rzeczy i mimo swojej półnagości wyszedłem demonstracyjnie z łazienki. Usłyszałem jedynie śmiech za sobą. A to wredota. Przeszedłem pół Hogwartu w samym ręczniku, ale na szczęście (a może nieszczęście?) nikogo nie było. Nie mogłem tego jednak powiedzieć o wieży Gryffindoru. W pokoju wspólnym natknąłem się na kilku pierwszo- i drugorocznych. Jak ja nie znoszę tych gówniarzy. W dormitorium czekali na mnie już Łapa i Glizdek. Mój "brat" już otworzył buzię by skomentować moją "stylizację", a raczej jej brak. Jednak go uprzedziłem.
-Nie pytajcie. Evans.
No i wszystko było jasne. Wziąłem czyste rzeczy i poszedłem się ubrać. Razem poszliśmy do Wielkiej Sali na śniadanie. Po chwili dołączyły też dziewczyny. Marlena i Dorcas usiadły na przeciwko nas. 
-Dlaczego nie ma Remusa?- zapytała swoim słodkim głosem McKinnon. 
-Rozchorował się przez noc i z rana poszedł do skrzydła. Później się pojawi.- odparł Peter, wpatrując się w blondynkę.
Jeszcze przez chwilę utrzymywali kontakt wzrokowy, jakby chcieli coś sobie jeszcze powiedzieć. Czyżby nasz Glizduś się zakochał? Nie, to niemożliwe. Marlena była uważana za najładniejszą dziewczynę w szkole. Nie mówię, że Pettigrew nie jest przystojny, bo jakby nie patrzeć, należy do naszej paczki. Nie bez powodu jesteśmy uważani za czwórkę najprzystojniejszych Gryfonów. Ale to nadal nasz Peter. Dobra, nie wtrącam się. Jak będzie chciał to sam nam powie. Tymczasem do sali weszła ona. Od razu zwróciłem na nią całą swoją uwagę. Gdy zauważyła mój wzrok, lekko się zaczerwieniła. Czyżby dumna Evans peszyła się na mój półnagi widok? Jeszcze się przyzwyczai. Teraz usiadła obok dziewczyn i zaczęła z nimi rozmawiać na temat dzisiejszych lekcji. To będzie ciężki dzień. Brak Remusa zawsze nam doskwierał na lekcjach. W końcu on był tym najmądrzejszym.
-Ten żart dla Smarka to za mało. Trzeba coś jeszcze wymyślić, braciszku.- wyszeptał Syriusz, uśmiechając się znacząco.- No i już chyba wiem co.
-Co? 
Powiedział mi i oboje zaczęliśmy się śmiać. Niech no tylko Lunio się o tym dowie. 
-Z czego się tak smiejecie?- zapytała moja ukochana. 
Raptownie przestałem się śmiać i spojrzałem jej głęboko w oczy. Nie wiem, co wtedy widziałem. Chyba był to żal. 
-Nic co moglibyśmy Ci powiedzieć, Liluś.- odparłem.- No, chyba że się ze mną umówisz, co?
-Prędzej Syriusz będzie gejem.- rzuciła opryskliwie. 
Czy ona nigdy nie da mi szansy.. Zrobiłem minę zbitego psa. W sumie bardziej jelenia. Black postanowił po raz kolejny spróbować z Dorcas.
-Dor, kochana, to jak będzie? Ja, Ty, jutro, Hogsmeade? 
-Jak się z Tobą umówię to dasz mi spokój i więcej nie będziesz mnie męczył?- odparła zniesmaczona. 
Ta dziewczyna jest za twarda dla niego. Nieugięta. Wręcz nienormalna. Nie ma szans. "Łapa dostaje kosza", zapiszę sobie w kalendarzu, jak po randce przyjdzie do mnie się żalić. To ja będę się z niego śmiać a nie on ze mnie. 
-Dobra, jeśli powiesz mi to na koniec.- odpowiedział z uśmiechem. 
To jest niewyobrażalne. Nawet Meadowes zgodziła się iść z Syriuszem na randkę, a ja nie mam najmniejszych szans na jakiekolwiek wyjście z Lily. No dzięki. Brakuje, żeby Peter wyrwał Marlenę i Snape jakąś ślizgońską modelkę. Ten świat powariował. Na szczęście było już późno i poszliśmy na lekcje.

*          *          *

Jak zwykle w dormitorium, czekał na nas Remus. Już cały, bez żadnych zadrapań i ran. Nigdy nie rozumiałem jak wilkołak może zranić sam siebie, ale nie to teraz było istotne. W wolnym czasie, mój kochany przyjaciel zaczął warzyć amortencję. Kierował się książką Snape'a, że względu na to, że właśnie ten Ślizgon jest najlepszy z eliksirów i tylko on ma dopiski do każdego z przepisów. Dzięki temu wywary są mocniejsze i mają lepsze działanie. Mój druh wychylił się znad podręcznika i kociołka. 
-Tu jest dopisane, żeby dodać liść mandragory, wtedy eliksir trwa dłużej. Stosować?- zapytał niepewnie.
Pierwsze to co przyszło mi na myśl, to skąd on wziął liść mandragory. Zanim jednak zdążyłem odpowiedzieć Łapa wyrwał mu roślinę z ręki i schował do kieszeni.
-Nie ma takiej opcji. Zrobiłeś zgodnie z przepisem i wystarczy. Nie piszę się na półroczne uganianie się Smarkeusa za mną. Miesiąc mi wystarczy. Zdecydowanie.- rzucił wściekle.- Wciąż zapominacie, że jestem umówiony na jutro z Królową Ciemności. 

-Nie wierzę, że się zgodziła.- zaśmiał się Lupin.
Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Lunio zlał eliksir do malutkiej fiolki i podał mi. Jego zadanie wykonane. Czas na mnie. Zbiegłem do klatki schodowej Hufflepuff'u i połaskotałem gruszkę na obrazie. Wszedłem do kuchni i poprosiłem jakiegoś pierwszego lepszego skrzata o babeczkę. Przyniósł mi piękną różową maffinkę z białym kremem. Chwyciłem deser i pognałem znów na górę. Wziąłem Syriusza i podałem mu ciastko oraz amortencję. Ten delikatnie uchylił wieko fiolki. Od razu wyczułem zapach lawendy i trawy cytrynowej. Od razu pomyślałem o Lily. Na pewno mój przyjaciel poczuł coś innego. Szybko wylał zawartość na krem, który, o dziwo, "nie popłynął", tylko wchłonął wywar. Przywykłem już do tego typu zachowań jedzenia. Teraz kolej na moją pelerynę-niewidkę. Już dawno przestaliśmy się mieścić we czwórkę. Postanowiliśmy, że tylko ja i Łapa pójdziemy na tę misję. Zeszliśmy do lochów Slytherin'u, gdzie teraz powinien być Snape. Położyliśmy podręcznik i muffinkę przy wejściu do pokoju wspólnego. Doczepiając karteczkę, "Severusie, wybaczam Ci wszystko, zjedz moją babeczkę na zgodę. Znalazłam też Twój podręcznik. Lily". Może to było okrutne, że posłużyliśmy się tożsamością mojej ukochanej Gryfonki, ale tego wymagała sytuacja. Teraz zostało czekać na to co może nastąpić. Wróciliśmy do siebie. W naszym pokoju wspólnym czekali na nas już chłopaki. W sumie to tak nie do końca czekali. Remus nadrabiał lekcje z Evansówną, a Peter grał w szachy czarodziejów z Marleną. 
-Zadanie wykonane!- krzyknęliśmy jednocześnie ściągając pelerynę. 
Obaj usiedliśmy obok pozostałych. Zacząłem rozśmieszać Lilkę, która bardzo się denerwowała tym obrotem sprawy. Uwielbiałem ją taką rozzłoszczoną. 
-Dziewczyny, może miałybyście jutro ochotę na małe piwo kremowe?- zapytał w końcu Glizdek. 
-Właśnie. Skoro Dorcas idzie z Syriuszem, to wy możecie iść z nami do Trzech Mioteł.- postanowiłem też dorzucić swoje trzy grosze. 
-Niezbyt...- zaczęła moja (w sumie nie do końca) pani prefekt.
-Bardzo chętnie pójdziemy.- dokończyła za nią McKinnon. 
Byłem gotów całować ją po stopach. Po raz pierwszy wyjdziemy gdzieś z Lily razem. W sumie nie do końca, bo będą z nami inni, ale lepszy rydz niż nic.


*     *     *     *     *     *     *     *     *     *
Szczerze, jestem zadowolona z tego rozdziału. Dodaję teraz, bo nie wiem kiedy powstanie następny. Przepraszam, ale ostatnio brak mi czasu, a problemy rodzinne sprawiają, że nie mam głowy na pisanie. Bez tego słabo piszę, więc wolę chwilę odczekać i stworzę kolejny. 
Na razie nie pozostanie nic innego jak czekać :)
Buzi, Fleur :*

3 komentarze:

  1. Dziękuję za dedykację, jest mi bardzo miło :*
    (Wątpię że nikt więcej tego nie czyta. Ja bym się tak nie kierowała komentarzami, są inne sposoby na to aby się dowiedzieć mniej więcej ile osób czyta rozdziały ;))

    Do rzeczy:
    Jestem ciekawa jak dalej rozwiąże się plan naszych Huncwotów i naprawdę nie mogę się doczekać jego skutków. Już sobie to wyobrażam xD hahahah
    Ciekawe jest też to, jak potoczą się "randki" xd
    Jest jakaś nadzieja na to, że stanie się na niej coś wyjątkowego? ;)

    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :*
    A nowy rozdział u mnie dodam dzisiaj, lub ewentualnie jutro ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Halo, halo,
    Ja też czytam tego bloga :) Miałam masę zaległości na innych blogach i naprawdę mało czasu, więc przychodzę spóźniona, ale przychodzę. ^^
    A co do tych dwóch ostatnich rozdziałów:
    Myślę, że pomysł z użyciem amortencji na Snapie jest dość ryzykowny, ale ciekawy. Z pewnością będzie zabawnie, kiedy Severus nagle oznajmi miłość Syriuszowi. O ile oczywiście to on zażyje ten eliksir, bo przecież tę babeczkę może zjeść ktoś inny i co wtedy?
    Podejrzewam, że jeśli Lily dowie się o ich planie, nieźle się zdenerwuje. Przede wszystkim na Jamesa, bo to on miał w tym największy udział.
    Spodobała mi się ta sytuacja w łazience prefektów.
    Jestem ciekawa tego wypadu do Hogsmeade i jak potoczy się cała sprawa z amortencją.
    Pozdrawiam gorąco i czekam na kolejny rozdział.
    Całusy,
    Optimist

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko chciałybyście wiedzieć XD staram się pisać w miarę szybko, ale wiadomo jak to jest :)

    OdpowiedzUsuń

Statystyka

123 Lorem ipsum

Popularne posty

Obserwatorzy