-Ja wiem, że Twój animag to jeleń, ale muszę zapytać... Do reszty Cię łoś pokąsał? Chcesz upoić Smarkeusa amortencją, żeby nie kleił się do Lily?- Remus nie wierzył własnym uszom.
Może faktycznie pomysł nie był przedni, ale nie szkodziło spróbować. Możliwe, że byłby to żart stulecia jakby to dobrze rozegrać.
-Bracie, wiesz, że ja jestem zawsze na tak, ale średnio podoba mi się wizja Smarka uganiającego się za mną. Jeszcze inni pomyślą, że też jestem gejem, a to byłoby na moją niekorzyść. Weź pod uwagę, że planuję w tym roku pobić swój rekord w ilości dziewczyn.- Łapa także próbował jakoś wybrnąć z tego chorego kawału.
Miałem nadzieję jedynie w Peterze, który pomógłby mi w tym. Glizdogon jeszcze nigdy mnie nie zawiódł i tak było także tym razem. Od razu ucieszył się na mój pomysł. Trochę zajęło mi czasu namówienie pozostałej dwójki, a w szczególności Syriusza, który miał być najgorzej poszkodowany. W sumie to chyba nikt nie chciałby być kochanym przez Snape'a. Lunaktyk stwierdził, że umywa ręce od tego. Zawsze jakoś stronił od tego typu żartów. Nigdy nie mieliśmy do niego o to pretensji, bo nie raz sam miał dobre pomysły. Teraz, jednak musieliśmy zająć się realizacją mojego planu. Długo nie gadaliśmy, bo byliśmy zmęczeni po podróży. Chłopaki szybko pozasypiali, ale ja nie mogłem przestać myśleć o niedokończonej kwestii Lily. Muszę ją jakoś wypytać, lecz nie chciałem też na nią naciskać. Tak rozmyślając, również i ja, utonąłem w objęciach Morfeusza.
* * *
Czekając na dwie ostatnie godziny lekcji, czułem się wyjątkowo pewnie. Wszystko na pierwszy rzut oka wydawało się takie jak zawsze. Lily stała z Dorcas i Marleną, Snape z Avery'm i Mulciberem. Gdy przyszedł Horacy weszliśmy do klasy i dobraliśmy się w pary. Meadowes usiadła z McKinnon, a Evans została sama. Szybko zająłem miejsce obok i teatralnie pomachałem Syriuszowi na pożegnanie. Łapa na odpowiedź przysiadł się do Remusa, tym samym zostawiając Glizdka na pastwę Franka Longbottoma. Slughorn zaczął gadać o powtórzeniu materiału z wcześniejszych lat. W sumie to go nie słuchałem. W końcu miałem obok moją Lilkę, która ,niestety, nie była mną zainteresowana. Jako ulubienica Ślimaka pochłaniała każde jego słowo. My czekaliśmy, tylko i wyłącznie, na koniec zajęć, żeby móc zacząć realizować plan. Tak też się stało. Po dwóch godzinach eliksirów, wszyscy mieliśmy już stworzone Eliksiry Na Kaszel, które jak się okazuje mieliśmy już w drugiej klasie. Zaczęliśmy zbierać swoje rzeczy i wychodzić z sali, gdy Slughorn poprosił Snape'a do siebie. Peter szybko zamienił podręczniki. Teraz spadamy. Cała czwórka pognała do wieży Gryffindoru.
-Nie wierzę, że to jednak robicie..- rzekł z niezadowoleniem Remus.
To ja nie mogłem uwierzyć, że po tylu latach on nie zna naszych możliwości. Musieliśmy go przeciągnąć na naszą stronę. Jedynie on poradziłby sobie z uwarzeniem tak mocnej mikstury. Otworzyłem książkę Smarka na stronie, gdzie powinienem być przepis na amortencję. Wściekłem się, jak zobaczyłem dopisek tej ohydnej larwy. "Wypróbować na Lily." Po raz kolejny przekonałem się, że muszę go zabić. Pozostali zresztą też.
-Rogacz, musimy przełożyć to. Dziś ani jutro nie dam rady. Pełnia.- wyszeptał mój przyjaciel.
Jak ja mogłem zapomnieć. Czy, aż tak bardzo zależy mi na zemście, że zapomniałem o tak ważnej sprawie? Musieliśmy się zbierać już do Wrzeszczącej Chaty. Schowałem, jeszcze podręcznik pod poduszkę i wyszliśmy. W pokoju wspólnym natknęliśmy się na dziewczyny. Tym razem to Syriusz nie mógł przegapić tej okazji.
-Dor, kochana, co powiesz na wspólny wypad do Hogsmeade? Bardzo mi zależy.- powiedział szarmancko.
-Jeśli mam być kolejną na liście dziewczyn, które poderwałeś, to daruj sobie. Jak już musisz to dodaj mnie na tą listę i daj mi spokój.- rzuciła z przekąsem i odwróciła się od nas.
Wszyscy parsknęliśmy śmiechem. No prawie wszyscy. Łapie nie było do śmiechu. W końcu to największy casanova w Hogwarcie. Nigdy żadna inna mu nie odmówiła.
-Chłopaki, mam nowy cel. Pieprzę te wszystkie laski, które mógłbym wyrwać w tym roku. Chcę ją.- powiedział pewny siebie.
Znowu wybuchnęliśmy śmiechem. On chce poderwać Dorcas. Najbardziej tajemniczą osobę jaką dane mi było spotkać. Nie wiem czy Marlena, która jest jej najbliższą przyjaciółką, wiedziała o niej wszystko. Mimo, że jest bardzo ładna, wszyscy się jej trochę bali. Spojrzałem jeszcze ostatni raz na Lilkę, która była pochłonięta lekturą. Nie teraz, Potter. Zbliżał się zmierzch, a my nadal nie byliśmy nawet w drodze. Wyskoczyliśmy przez Grubą Damę i pomknęliśmy na błonie. Animagii nauczyliśmy się już na piątym roku. Czasem jak miałem zły humor lub po prostu było mi smutno, to się przemieniałem. Jako jeleń czułem się lepiej. Tak samo było podczas każdej pełni. Schemat był ten sam. My we trójkę byliśmy w jednym pokoju, Luniek w drugim, żeby nie zrobić nam krzywdy podczas przemiany. (Nie znano wtedy wywaru tojadowego.) Gdy ustały krzyki wychodziliśmy do niego i razem spędzaliśmy noc. Czasem było ciężej, a czasem lżej. Zależało od miesiąca. Można powiedzieć, że to jak okres, tylko trwa krócej i jest gorszy. Nie chcieliśmy zostawić go samego podczas tych ciężkich nocy. Gdy zaczynało świtać znów się rozchodziliśmy, a on wracał do ludzkiej formy. Razem wracaliśmy do szkoły, jeszcze zanim wszyscy powstawali. Odprowadziliśmy Remusa do Skrzydła Szpitalnego, a sami poszliśmy łazienki pod prysznic. Jako jedyny miałem zaszczyt kąpania się w łazience prefektów. Nalałem wodę i płyn do kąpieli do wanny, rozebrałem się i zanurzyłem. Nie lubiłem pachnieć jeleniem. Czułem się nieswojo, mimo że było to częścią mnie. Wyszorowałem całe ciało i włosy. Miałem już wychodzić, gdy do łazienki ktoś wszedł.
* * * * * * * * * *
Tak wiem, bardzo słabe. Następny będzie lepszy, obiecuję. Cały czas staram się poprawić styl pisania i w ogóle wszystko. Mam nadzieję, że mi wybaczacie. Jak zauważyliście, nie piszę suchych faktów, bo to raczej nieistotne.Uważam, że każdy "szanujący się" Potterhead powinien je znać :)
Pozdrawiam i ,no cóż, zapraszam na kolejny. :*
(coś mi się zepsuło i nie mogę nic wyśrodkowywać :c)
No i po raz kolejny mnie zdenerwowałaś! xd
OdpowiedzUsuńJakie słabe! Jaka poprawa stylu pisania! Kpisz sobie ze mnie! ;D
Śmiałam się jak głupia czytając ten rozdział.
Charaktery Huncwotów perfekcyjnie odzwierciedlone... tak właśnie sobie wyobrażałam ich wzajemne relacje!
Pozdrawiam! <3